niedziela, 28 grudnia 2014

konsekwencja

“Da się jednak zauważyć postępującą tendencję coraz mniejszą rolę religii w życiu społeczeństw, szczególnie w tych krajach, ktore są zamożne” Czyli dobrobyt materialny sprawia, że człowiek przestaje szukać odpowiedzi na pytania: Skąd się tu wzięliśmy ? Po co żyjemy ? Dokąd zmierzamy ? W Polsce są wszelkie dane na odwrócenie: kiedyś była sceptyczna, mocno pozytywistyczna inteligencja i pobożny lud zapełniający kościoły. W niedalekiej nawet przyszłości może być inaczej: chrześcijaństwo, zmagające się z powszechną niewiarą, okaże się za trudne dla ogółu i większość swoich wiernych zachowa jedynie wśród najwyżej wykształconych Przepraszam tych którzy czytają to po raz drugi, może trzeci,ale… Poeta używa w swojej przepowiedni zwrotu “w niedalekiej przyszłości”…i w kontekście tego, że tekst pisany był prawie 20 lat temu to może już dzisiaj jest ta” niedaleka przyszłoś” i stąd problemy z sensowną percepcją ( inaczej odbiorem) tekstów Pisma Świętego. Na przykład. Proszę się nie dziwić. Ja tylko szukam przyczyn ( a to metoda poznawcza nie z mojej bajki)dlaczego na blogach(może nie Polityki) przy okazji różnego rodzaju dyskusji widać,że młodzież jest antyreligijna. Mowa jest o tendencjach, a nie o jakichś statystycznych wyjątkach. Ja też znam pewne osoby, i to nawet w Polsce, które są ubogie i nie są wykształcone, a mimo to, póki co, omijają szerokim łukiem kościół oraz religię, jako taką. I na twoim miejscu nie demonizowałbym roli pieniądza. Tak, jak wszystko w naszym życiu, ma on pozytywną, ale też i mroczną stronę. Żebyś nie żył w tak błogiej nieświadomości, to z perwersyjnym zadowoleniem wyjawię ci, że twoja ślepa wiara w boga również posiada negatywne skutki. Ponownie brakuje ci konsekwencji. Sam przecież nawijałeś, że to “czucie i wiara”, a nie “szkiełko i oko” jest najważniejsze w życiu. Co więc słabo wykształcona młodzież może mieć wspólnego z ich kryzysem wiary? Innymi słowy, chciałbyś tu zasugerować, że gorliwie wierzący chłopi pańszczyźniani z XIX czy z pierwszej połowy XX wieku byli bardziej/lepiej wykształceni, co skutkowało ich religijnym oczadzeniem? Bo religia jest dla nich po prostu za trudna, a nie tylko ja mam nie najlepsze zdanie o inteligencji dzisiejszej młodzieży. Czy może satysfakcjonujących odpowiedzi na takie pytania, tym zamożnym społeczeństwom, dostarcza nauka ? A może to pieniądz zagłusza świadomość potrzeb duchowych człowieka, jeśli on na to pozwoli ? Osobiście znam sporo zamożnych osób, mieszkających w USA czy też Europie, które są głęboko religijne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz